Dzień dobry, cześć i czołem.
Ha! spodziewaliście się tu pewnie ujrzeć mój numer konta i prośby do kosmosu o dofinansowanie, ale nie! Wbrew pozorom nie jest to miejsce w którym będę prosiła Was o datki cobym miała za co szafę uzupełniać. Jest to taki mały sklepik w którym będziecie mogli zobaczyć, które rzeczy z moich półek zapragnęły znaleźć nowy dom. Jeśli coś Wam wpadnie w oko, zainteresuje, poczujecie szybsze bicie serca, motyle w brzuchu i inne takie, czym prędzej krzyczcie na maila: panna.lemoniada@gmail.com. Ja wtedy podam dane do przelewu (a jednak i tak wszystko się skończy na mamonie) i wyślę do Was pakuneczek.
To co? Miłego oglądania i (mam nadzieję) kupowania!

piątek, 13 lipca 2012

~SPRZEDANE~

Jeżeli kiedykolwiek marzyłyście by lśnić jak miliony monet, by nie mogły od Was wzroku oderwać zazdrosne pannice i byście po prostu były gwiazdą na dzielni to mam coś, co na pewno Was zbliży do Tych fantazji.


Mam do zaoferowania błyszczące jak gwiazdy na bezchmurnym niebie baleriny. Szał pał, bombastyczność i klawość na maksa;) W takich ciżemkach nie zginiecie. Wasi mężczyźni bez trudu odnajdą Was w najciemniejszej dyskotece/lesie/parku/cholera jedna wie gdzie;) gdyż migocące drobinki będą Was oświetlały niczym skrzący brokat. To właśnie jeden z ich atutów. Poza tym, mają urocze, wydłużone noski, a wiecie, moje Drogie, że to w tym sezonie 'masthaw'!.


Buciki pochodzą z Mekki każdej blogerki, czyli Zary;) Kupione bodaj w zeszłym roku, jakoś z końcem jesieni. Rozmiar 40. Założone jedynie dwa razy na trasie pokój - kuchnia. Można, z przymrużeniem oka powiedzieć: 'nówka, sztuka, nieśmigana'. Metki niestety wzięłam i wywaliłam do kosza.


Sprzedaję, ponieważ na pokonywanej przeze mnie trasie nie sprawdziły się (czyt. nie chcę się przyznać, że mnie cisnęły a głupia, myślałam, że je rozejdę).


Skoro na moich biednych stopach się nie zadomowiły, to może na ślicznych odnóżach którejś z Was znajdą swój dom. Są naprawdę fajne i pięknie będą odbijały słoneczne światło na plażach, deptakach czy wiejskich (i miejskich) wakacyjnych imprezach. Poza tym są pieruńsko mięciutkie (co, zważając, że to Zara ogromnie mnie dziwi do tej pory). Któż mógłby się im oprzeć (w sumie ja mogłam, no ale piwa nawarzyłam, teraz je wypiję. Właśnie, piwo!)? Z tego co pamiętam, zeszły z zarowych saloników do ostatniej sztuki, więc może jakaś biedna duszyczka co to je chciała, ale nie zdążyła się skusi;)


Cena: 65 zł wraz z przesyłką




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz