Jak wiecie, do koronkowych cud mam słabość. Czuję miętę, chemię i motyle w brzuchu (albo pospolite burczenie bo nie dojadłam). W każdym razie robią mi dobrze i na ciele i na duchu (hm...nie tak to miało zabrzmieć). Ale wracając do rzeczy. Takich delikatnych sukienek mam całą szafę. Nawet przed Gamoniem nie przyznaję się jak coś nowego zniosę bo mnie weźmie i przetrąci i wywali z domu na zbity pysk (a potem chodzi i jęczy, że przecież jak nic nie kupuję to czego znowu się nic nie mieści?! Och słodka nieświadomość hrhrhr:>). Zatem..tadaaam!
'Kup mnie, kup mnie, kup mnie' da się słyszeć z różanego wieszaka. Czy można się jej oprzeć? Delikatną i miękką tkaninę otula mglista, groszkowa siateczka, tworząc swego rodzaju bombkę. Całość wykańcza cudniasta koronka, która kończy się w połowie uda. No rozkosz nad rozkoszami.
Dekolt przyozdobiony tak samo jak dół kiecki. Migoce jak odbijające się w morzu gwiazdy dzięki maleńkim i delikatnym srebrnym pierdółkom (nie wiedziałam jak to dokładnie nazwać:P)
Sukienkę kupiłam cztery lata temu z myślą o Sylwestrze. Na imprezie się spisała, zrobiła szał w trampkach i ogarnęła moje pijackie wygibasy. Potem sprawdziła się jeszcze na weselu, w Irlandii, w Gdańsku, na lotnisku w Londynie i Dusseldorfie, także jak widać kiecka jest wielozadaniowa.
Sprzedaję ją ponieważ zostałam zmuszona do przeprowadzenia selekcji poprzez wypatrzenie na wyprzedażach kilku perełek co to się nimi podniecałam kiedy wchodziły do sklepów. Z nią odejdzie równiez kawałek mojego serca bo jednak trochę z nią przygód przeżyłam (no już, już, nie o TAKICH przygodach mówię!:P)
Pomimo tego, że ma trochę życia za sobą, pozostała w stanie idealnym, nie tknięta łapskiem czasu. Niezniszczona, pachnąca i tak samo kiziaczna jak pierwszego dnia. Dbam o swoje rzeczy więc o jej jakość możecie być spokojne.
cena - 55 zł wraz z przesyłką